Coraz częściej w marketach ze sprzętem RTV/AGD możemy spotkać się z propozycjami zakupu sprzętów na raty okraszone mianem zero procent. Mimo że definicja nieoprocentowanych rat, może być bardzo rozpięta, to zawsze będzie się za tym krył kredyt ratalny. Nawet jeżeli rzeczywiście trafilibyśmy na ofertę nie zawierającą żadnych odsetek, to jednak prawdopodobnie nadal jeszcze daleko by jej było by wypełniać znamiona darmowego kredytu. Może się zdarzyć iż całkowity koszt takiego przedsięwzięcia poszybuje nawet ponad 20% w skali całego roku a wszystko to za sprawą poukrywanych opłat.
Niekrótka lista dodatkowych kosztów, jakimi mogą zostać obciążone takie zakupy, powoduje że w końcowych rozrachunku, niejednokrotnie bardziej opłacalnym rozwiązaniem, okazało by się skorzystanie z tradycyjnej oferty banku. Przy zdecydowaniu się na odnawialny limit w koncie bądź kartę kredytową, spotkamy się z oprocentowaniem nie przekreaczającym 13% zamiast 20%.
Najczęstszym dodatkiem przy nieoprocentowanym kredycie jest zazwyczaj dołączenie ubezpieczenia od utrady zdrowia, życia, w bardziej rozwiniętych pakietach od utraty pracy. Mimo że nie ma przymusu aby decydować się na tego rodzaju dodatkowo płatne zabezpieczenia, sprzedawca otrzymujący prowizję od dołączenia takiej opcji do naszej oferty, zrobi bardzo wiele aby w ostateczności wyrazić zgodę na dołączenie takiego dodatku. Czasem haczyk może objawić się w postaci kilkuprocentowej prowizji naliczanej w poczet udostępnienia tak atrakcyjnej oferty na pierwszy rzut oka.
Jeżeli gdzieś rzeczywiście natkniemy się na ofertę kredytu typu raty „zero procent”, warto mieć na uwadze że i tak prawdopodobnie zawarte będę w niej gdzieś ukryte opłaty, chociażby w cenie co początkowo będzie mogło zmylić naszą czujność. Warto się więc dokładnie zastanowić czy rzeczywiście skorzystamy na tego rodzaju propozycji czy nie natkniemy się na pospolity chwyt marketingowy.

